Spektakl udowodnił, że musical nie musi być ckliwą opowiastką o miłości, a może być interesującą historią z przesłaniem - o "Lalce" w reż. Wojciecha Kościelniaka z Teatru Muzycznego w Gdyni, prezentowanej na XXX/XXXI Warszawskich Spotkaniach Teatralnych pisze Agnieszka Serlikowska z Nowej Siły Krytycznej.
"Marionetki, wszystko marionetki" - mówi w jednej z końcowych scen "Lalki" Ignacy Rzecki. Wojciech Kościelniak konsekwentnie przecina jednak ograniczające teatr muzyczny sznurki konwencji. Dzięki temu, po raz pierwszy na wymagające salony Warszawskich Spotkań Teatralnych trafił musical. Gdyńska "Lalka" odwiedziła stolicę. Musical autorski to w Polsce ciągle rzadkość. Bezpieczniej jest sprowadzić spektakl z zagranicy - przebojowy hit, który będzie gwarantem sukcesu. Teatr muzyczny - jak chyba żaden inny - uzależniony jest od widzów. Musicale są bardzo kosztowne, jedna klapa może doszczętnie zrujnować placówkę. A jednak Wojciech Kościelniak znajduje przestrzeń do tworzenia spektakli świeżych, innowacyjnych, nazywanych trzecią drogą pomiędzy operą/operetką a broadwayowskim musicalem. Spektakli oglądanych przez widzów i aprobowanych przez krytyków. Dowodem na to jest choćby program minionego już IV Festiwalu Teatrów Muzycznych, podczas którego na